Zacznę od tego, że "Poczuj rytm" ma jeden OGROMNY PLUS - pierwszy raz od dawien dawna obejrzałam film, w którym nie ma żadnego konkursu, czy bitwy tanecznej. Po prostu jest taniec jak za dobrych filmów jak "Honey" czy pierwsza część "Step up".
Na tym plusy się kończą. Jednak zaczniemy od początku. Donny, drobny złodziejaszek z Nowego Orleanu, przyjeżdża do swojego brata Nicka, który prowadzi klub taneczny w Nowym Jorku. Chłopak miał wspólnika Kaza, który jednak wybrał stronę bardzo bogatego Michaela i założył inny konkurencyjny klub. Kaz ma bardzo ładną i ambitną siostrę Anyę, w której jak możecie się domyśleć Donny się zakocha. To tak w dużym skrócie.
Minusy: zbyt pogmatwana fabuła, nie wiem być może jestem głupia, ale do połowy filmu nie wiedziałam o co chodzi. Oprócz tego film jest po prostu nudny. Ledwo można przebrnąć do końca.
A co wy sądzicie o filmie?








Brak komentarzy:
Prześlij komentarz